środa, 30 listopada 2011

W końcu to morning pyroblast!

Jak tytuł wskazuje - przydałoby się tak choć raz na kwartał zapodać jakimś magiem, prawda?
No to lecimy!
Hero: Drazul,the Molten

Ability:
4* Touch of Brillance
4* Ripple
3* Mana shift

Ally:
4* Tidal Elemental
4* Alethia Brightsong
4* Dagax the Butcher
4* Lordann the Bloodreaver
4* Baxtan, Herald of the Flame
4* Sava'gin the Reckless
4* Obsidian Drudge
4* Soggypaw
4* Cairne, Earthmother's Chosen
4* Mazu'kon
2* Timriv the Enforcer

Equipment:
4* Bottled Knowledge

Quests:
3* Seeds of their Demise

Założenia są proste - wcisk i agresja. Ale nie taka całkowita, w tej dziedzinie nawet nie próbuję konkurować z Grand Crusaderem. Atutami tej talii jest dośc silny draw, możliwość zrobienia porządnego AoE, czy granie w tempo. Talia jest dopiero po wstępnych testach (wyleciał na przykład favor), ale jak na razie sprawdza się bardzo przyzwoicie. Soggypaw jest miłym zaskoczeniem wchodząc częściej niż zakładałem, a touch of brillance na niektórych ally to jest całkowita masakra - nie raz ta karta (głównie na tidal elementalu) dawała mi  w praktyce dodatkowy draw co turę. Do tego jeszcze Baxtan, który nie raz, nie dwa czyścił przeciwnikowi kilka ally (a w najgorszym wypadku jest on directem za 3 mana, z dodatkowym tworkiem 3/1). Czy coś da się ulepszyć? Na pewno. Czy ta talia jest stworzona pod większe turnieje? Raczej nie. Ale gra się nią bardzo przyjemnie i jest doskonałym wyborem na lokalne battlegroundy - bo tam przecież trzeba grać czym ma się ochotę.
A ja gram Magiem (ewentualnie murlockami!)

niedziela, 27 listopada 2011

Reprinty moje finalne

No, opowiadanko z powodu małego cudeńka, zwanego Skyrim zostało przesunięte na... później. Wymaga to bardzo dużo czasu, a czas to smoki.
Jakbyście nie rozumieli, to nie przejmujcie się. Ogólnie rzecz biorąc, rozumiem już dlaczego tamta gra ma w minusach "uzależnia". Na szczęście jest jeszcze praca, czyli jest czas, by na spokojnie i rzetelnie skrobnąć noteczkę. Oto i jest!

Poznaliśmy listę reprintów w najnowszych class deckach. Na co w dzisiejszej mecie wypada zwrócić uwagę i co powinno nas zainteresować? Oczywiście poza epickami, które są legalne od początku Throne of the Tides - z przyczyn oczywistych ;)

Na dzień dobry - Blistering Fire. Karta, która jest kwintesencją spalania. Powoli może powstawać talia, która będzie paliła dość szybko. Jedyne co jest potrzebne, to jakakolwiek dopałka do obrażeń. Na pewno temu pomoże przedrukowany fire talent (Fire Power), jednak na razie jest to zbyt wolna koncepcja. Trzeba jednak pamiętać, że następny dodatek mocno spowolni metę (zaprezentowane karty już to udowodniły), tam miejsce dla takiej spalarki może się znaleźć bez problemu.

Invoke z kolei odblokowuje warlockową kontrolę. Dzięki trinketowi blokującemu aspekty i crusadery, invoke czyszczącym stół oraz portalami dającymi przewagę w odbudowywaniu stołu warlock może dużo namieszać w nadchodzącym bloku.  Zwłaszcza, że nie jest to nawet talent.

Spoils to kolejna odpowiedź na agresję. Solidne niszczenie za trzy uderzy zwłaszcza w Grand Crusadera (i Murlocki). Oczywiście w innych przypadkach dalej jest to solidna karta. Al'Akir, czy wiele silnych ally może zginąć, zanim zdążą cokolwiek zrobić.

Do tego oczywiście dochodzi jeszcze kilka zabawek. Mind spike, Poisony dla rogala, Slay the Feeble, czy Aggressive infiltration wzmocnią parę koncepcji, lub przywrócą stare. Bogspike to lepsza wersja Runzika i nie widzę powodu, dla którego nie miała by pograć. Jest naprawdę sporo interesujących przedruków, mnie szkoda tylko tych magowych - na pewno można było dać lepsze rzeczy niż Fire Power czy Frost Nova. No, ale cóż... nie poradzę. Może w wiosennych uda się skubnąć coś porównywalnego do Invoke the Nether. Na przykład... Blast Wave?

wtorek, 22 listopada 2011

„BYE” into top 8 czyli o szczęściu w kartach.

Witam, nazywam się Krzysztof Morzyc, w naszym małym WoWowym światku bardziej znany jako ZoZo. Dziękuje za zaproszenie Piotrkowi na jego bloga (nie powiem ze świecące karty nie pomogły w podjęciu decyzji ;-) ). Mam nadzieje, że mój gościnny wpis powtórzy się jeszcze parę razy, ponieważ to świetne miejsce do rzucania pomysłami, obnażania paru własnych, skrytych myśli na temat karcianki oraz, nie powiem, lubię świecące karty :p

Tydzień temu skończyły się mistrzostwa świata które wywołały spore zamieszanie nie tylko wielkością nagród (które były DUŻEEE) ale raczej metagame które zdefiniowały (120 palladynów na 300 osób?!). Moja przygoda na tym turnieju skończyła się bardzo szybko, w 6 rundach core trafiłem na 6 palladynów, wygrałem 1 rzut kostką i z wynikiem 2-4 byłem już poza turniejem. Następnego dnia zapisałem się na DMF’a i już przy swapie zestawów dostałem gratulacje za wejście do top 8!? Ale po kolei, moj deck który złożyłem z tego zestawu:
  
2x Runzik Shrapnelwhiz
Alethia Brightsong
fel summon
2x faceless sapper
Blessing of the old god
Prazo Whiptrick
Bottled spite
Chumly
2x jex’ali
Moro Wildmesa
2x Buldrug
Anastina, herald of the fel
Giblin Plundere
2x Zor’chall the shadowseer
Grimnar
Mazukon
Gnash
Vol’jin, darkspear chieftain
4x seeds of their demise
Reoccupation
The culmination of our efforts


W telegraficznym skrócie: idealny CURVE, 6x Delve, 6x Enrage i 3x BOMBA. Zestaw idealny, niewiele różniący się od constructed bloku ;-) Ugrałem nim 8-1 przegrywając tylko z Duncanem Tang który miał generalnie to samo co ja + Sorrows End i udało mi się zakończyć turniej na 4 miejscu dodając kolejne top 8 do kolecji.
I o tym właśnie chciałem teraz napisać, nie o samej grze ale o szczęściu i jego wpływie na wyniki naszych pojedynków. Oczywiście że z takim zestawem jak wyżej awans do top 8 był bardzo łatwy ale szczęscie to nie wszystko.
Karty to gra losowa i szczęście zawsze bedzie decydować w mniejszym lub wiekszym stopniu o wyniku kazdego pojedynku: dobrałeś same dropy na 4 ture lub później a przeciwnik wstawia same „jedynki” i crusadera? Nic nie możesz na to poradzić. To oczywiście bardzo skrajny przykład, ale świetnie obrazuje naszą „zależność” od szczęścia lub jego braku. Oczywiście sam „luck” nie jest tez gwarancja swietnej gry, podczas moich gier na DMF’ie spotkalem 5 przeciwnikow ktorzy mieli mazu'kony, i poza jednym przypadkiem wychodziłem z tych gier zwyciezko. Dobre zestawy mozna outplayowac, złe decyzje przeciwników wykorzystywać oraz wygrywac gry mimo przegranego rzutu kostka.
Dodatkowo pamiętajmy że „Szęście sprzyja lepszym” i dlatego Jan Palys, Hans „w prawo” Hoeh oraz Stuart Wright ciągle przewijają się w topach wszystkich imprez. Wpływ szczęścia na przebieg rozgrywki zmniejsza się również wraz z ilością powtórzeń, im więcej gier zagrasz tym mniej będzie sytuacji opisanych przezemnie, średnia wygranych rzutów o rozpoczynanie wyrówna się i zostaje już tylko skill gracza który definiuje wynik gry. To właśnie dlatego lepsi gracze tak walczą o zmianę sytemu rozgrywki z best of one (bo1, do jednego zwyciestwa) na bo3. Spowoduje to że wynik gry będzie mniej zależny od losowych zdarzeń jak typowe „nie dobrałem” czy „on zaczynał”, dodatkowo wprowadzenie sideboardu również pomaga graczom lepszym niż „szcześliwcom”, gdyż możliwość zmiany kart martwych, albo dostosowanie decku to taktyki przeciwnika uczą zrozumienia samej rozgrywki oraz ukrytych w niej zależności, a to po raz kolejny jest pewną próbą skilla. Świetnym przykładem jest np wysajdowywanie Burly Berty „on draw” (kiedy przeciwnik zaczyna) – o ile sama dziewczyna jest świetna to przeciwnik mając 2 tury na przygotowanie stołu oraz całą swoją trzecią ture prawie napewno znajdzie odpowiedz i bedzie to raczej wymiana 0 za 1. A teraz przyznajcie się sami przed sobą ilu z Was używa side w zależności od tego czy zaczyna kolejną grę?

Na brak szczęścia można też niejako się przygotowac ;-). Znając moje legendarne już rzuty na rozpoczynanie (2 wygrane z 17 rund) w Rimini w decku miałem 3x Wub’s Cursed Hexblade. Jakie wielkie było zdziwienie obydwu moich przeciwników gry mimo wygrania rzutu dałem im zaczynać.

Reasumując, szczęście oczywiście pomaga ale na „szczęście” nie definiuje z góry wyniku gry. Warto o tym pamietać i poprostu grać swoje ucząc się coraz więcej o samej grze.
Życzę wam wszystkim dużo szczęścia i jeszcze więcej skilla, żeby na następnym DMF’ie do top 8 awansowało więcej niż 3 polaków! Do zobaczenia na następnym turnieju!

PS by Eerion - To pierwsza z gościnnych notek, skrobnięta (jakby ktoś nie przeczytał) przez Krzysztofa "ZoZo" Morzyca. Mam nadzieję, że wam się podobało, ewentualne opinie wrzucajcie na forum lub w komentarzach.

sobota, 19 listopada 2011

Throne of the Reflection

Sortowałem dzisiaj karty, co mi się tego po MŚ nazbierało. I mnie wzięło na refleksje. Co mi się podoba, a co jak dla mnie do zmiany. I nie tylko w perspektywie ostatniego dodatku i dungeon decku, ale ogólnie.
No i w gruncie rzeczy - dlaczego by się tym nie podzielić? Zwłaszcza, że na forum o tym pisali, do tego ja tak zazwyczaj za Cryptozoiciem murem. No...

Na pierwszy ogień, rzucimy najnowszy dodatek. Nie ukrywam, że pokazało się sporo nowych, interesujących konwencji, sam set jest bardziej nastawiony na limited. Ale ogólnie... jak dla mnie odrobinkę przesadzili. Wszyscy wiemy, że w tym formacie ally stanowią podstawę. Jednak twórcy narzucili tą samą zasadę na core. Obecnie granie w tempo, lub proste zalewanie masą stanowi najsensowniejsze rozwiązanie, zrzucając finezję na dalszy plan. Bo jak tu coś wymyśleć, gdy co turę wrzucasz stwora i zastanawiasz się tylko jak to wszystko poskracać? Przycięcie core, połączone ze zmniejszoną liczbą ekwipunku (pod constructed) oraz ability sprawiło, że ta gra stałą się trochę bardziej łopatologiczna. Trudniej jest pokonać przeciwnika przez outplay, kluczowy jest wcisk, a więc rzut kostką.
Oczywiście nie oznacza to, że tak będzie zawsze. We wszystkich karciankach, zdarzały się dodatki/bloki, które nie podobały się graczom. Nowe pomysły to zawsze eksperymenty. I ja uważam takie mechaniki jak empower czy zabawki pokroju butelek za doskonale trafione - gdyby tylko nie zostały one dodane kosztem innych klasowych kart. Skutkiem tego doszło do pewnej homogenizacji - talie się różnią poszczególnymi technikami, spora część ally base się powtarza. Najśmieszniejsze jest to, że to był jeden z powodów, dla którego zrezygnowałem z tej gry w okolicy premiery Servants of the Betrayer. Wtedy, może nie działo się to na taką skalę, ale wciąż problem istniał. Co swoją drogą daje mi jasno do zrozumienia, że to, co mamy teraz, nie będzie trwać w nieskończoność. Niedługo zaczną się przebijać nowe pomysły, nowe idee oraz... kto wie?
Sporo nawijam o tym nowym formacie, czas się zastanowić nad nim samym. Obecnie jego kondycja jest dość... no słaba. Co za tym stoi? Zmniejszenie puli kart oraz ilości ability w samym secie. Razem zadało to dość brutalny cios finezji oraz kombinowaniu. Co teraz? Możliwości jest kilka.
Pierwszym z nich, byłoby cofnięcie (od następnego bloku) core do 3 lat. Oczywiście wystarczająco wcześnie to ogłaszając, zanim ludzie zdążą sprzedać swoje karty. Wprawdzie to by usztywniło trochę metę, ale... pewien efekt zostałby osiągnięty.
Drugą możliwością byłaby zamiana na bo3. To zresztą jeden z najczęstszych postulatów graczy. Obecnie kluczowy jest rzut kostką, bo3 trochę przycięłoby ten proceder. Side deck oraz 3 gry daje szansę na rozegranie tego wszystkiego lepiej.
Jednak oba te rozwiązania, wydają się no... mało prawdopodobne. Za to jest trzecie, które wprawdzie chwilowo nie zaradzi temu, ale złagodzi sam problem. Mowa tutaj o mieszanie formatów na większych turniejach. Tak jak to wyglądało na Mistrzostwach Świata. Kilka rund core, kilka rund classica, ożywiłoby zarówno metę, rynek starymi dodatkami oraz samych karciankowców. Nie wiem jak wy, ale ja robiąc deck i list checki kilkudziesięciu osobom, widząc spis tego czym grali nabrałem chęci na classica. Ten format ma swoje uroki, jedynym jego problemem jest niska dostępność starych kart, ale temu można zaradzić wydając kolejną falę archivsów.
No i na sam koniec sprawa dungeon decków. Fajnie, że są od commona do epica, ale niech to będzie tak jak w tych starych treasure packach (a'la Onyxia). Znaczy się - zawsze 1 epic w paczce. I to wystarczy. Inaczej znowu trafimy na takie Edwiny. Choć swoją drogą na tą kartę powstał niesamowity hype, przecież ona jeszcze nigdzie nie zagrała. Podejrzewam, że raczej będzie misiu oscylował w okolicy obecnego Mazu'kona, a jeśli by się na to nie zanosiło, to Crypto powinno się postarać, żeby go ściągnąć w dół. Bo jest to i możliwe i korzystne dla graczy.

Ogólnie - mogło być gorzej, mogło być lepiej. Miejmy tylko nadzieję, że będzie się wszystko zmieniać ku lepszemu. Tylko pamiętajcie, że aby coś mogło zostać zmienione, to musicie o tym zakomunikować - jeśli macie możliwość to na oficjalnym forum, przy okazji turnieju pogadać z pracownikami CZE, sposobów jest parę. No i co najważniejsze - nie panikujcie tak bardzo, nie dajcie się za bardzo ponieść emocjom. Ostatnio to się stało chyba modne, ogólna panika jak tylko coś się zmienia. Panowie i Panie - spokojniej, nie musicie do wszystkiego podchodzić jakby od tego wasze życie zależało.

wtorek, 15 listopada 2011

No i skończyły się Mistrzostwa Świata.

Wróciłem wczoraj, dzisiaj względnie się wyspałem.
Podsumowanie/relację skrobnę w ciągu najbliższych 2 lub 3 dni.
No, ale nie po to tą notkę napisałem. Otóż zmieni się parę rzeczy.
W ramach affiliate programu, zostałem obdarzony całkiem pokaźnym zestawem promek.
Z czego większość jest do rozdania. Czy to za napisanie artykułu, który na tym blogu wyląduje, czy w ramach jakiegoś konkursu (na razie nie mam pomysłu).
A właśnie - o konkursie nie będę pisał nigdzie indziej. Wszelkiej maści warunki i tego typu informacje będą pojawiać się w poście (prawdopodobnie na końcu). Taki malutki bonusik, dla tych którzy czytają moje artykuły.
A będzie o co walczyć - ponieważ obecnie do rozdania mam foil Avatary oraz foil Al'Akir the Windlord.
No, jest także druga opcja. Możecie (tutaj, lub na PW na forum) wrzucić szkic jakiegoś niesamowicie ciekawego artykułu jaki chcielibyście napisać, a ja umieściłbym na blogu. Następnie, jeśli stwierdzę, że taki pomysł jest interesujący, piszecie artykuł. Jeśli nadaje się on do publikacji (znaczy nie zmarnujecie tematu, zapomnicie co to jest gramatyka, stylistyka czy interpunkcja) to ja go wrzucam na bloga, a wy cieszycie się z unikalnej promki (Do odebrania na jakimś turnieju, chyba że taki będzie w dalekiej przyszłości, to wyślę pocztą).
A no i jeszcze jedno - takie zabawki są rozdawane tylko w ramach programu Affi.

Tak więc... do zobaczenia!

wtorek, 8 listopada 2011

Rotterdam is coming, and... You are not prepared! Part 2. - Draft

Dobra, czas najwyższy skrobnąć coś o drafcie. Mam nadzieję, że moje porady będą przydatne, choć nie należy ich także traktować jako "jedynej słusznej drogi". Nie wiem czy taka istnieje, ale nawet jeśli takowa istnieje, to jej jeszcze nie odkryłem.

Draft
Od bloku worldbreakera dużo się zmieniło w tej kwestii. Choćby w questach - jest ich w boosterze nie tylko więcej,ale także większość z nich da nam dociąg karty/quality advantage. Nie ma już takiego problemu, że trzeba było na resource polować, ponieważ mało było konkretnych. Teraz możesz bardziej skoncentrować się na curve, a te brać gdy nie masz ciekawszych rzeczy do pickowania*
A co z talią? Co brać? Na początek zwróć uwagę na dwie rzeczy: Pierwszą jest uniwersalność. Dużo ludzi (ja także kiedyś ;p) popełnia błąd, że dostaje jakąś solidną kartę do klasy/frakcji automatycznie draftuje już tylko nią. Oczywiście - solidny pick zwiększa nam priorytet na takie, które z nim współpracują, nie oznacza to jednak że należy ignorować resztę. Dalej należy starać się draftować jak najbardziej neutralnie, nie  nastawiając się na nic konkretnego przed 2 boosterem. Inaczej bawimy się w hazardzistów. Jak ci podejdzie coś dla ciebie to jest dobrze, a jak nie? Dość kiepski plan na Mistrzostwa Świata.
Kolejnym priorytetem są krowy. Finisherzy w tym dodatku bardzo zyskali na znaczeniu. To już nie jest format, w którym wystawienie jednego dużego stwora przeważało na grze. Mi zdarzało się 3 razy wystawić Ozumata w jednej grze, a w międzyczasie jeszcze wszedł i zginął Gobbler. Curve ally należy wydłużyć do późniejszych (6+) ally, aby być w stanie generować przewagę na stole. I tutaj dochodzimy do sedna - większość drogich rarowych dropów będzie często first pickiem. Czy to dla siebie, czy na hate. Jest ku temu także jeden powód - oparcie talii na ciężkich ally jednej frakcji jest rozwiązaniem o wiele pewniejszym. Karty, takie jak Lordann the Bloodreaver, czy Grand Crusader potrafią być bardzo potężne, o ile... podejdą. Mając jednego GC, masz 30-35% szans (+ mulligan), że podejdzie ci do 3 tury, kiedy jest najefektywniejszy. A taka szansa to wyjątkowo mało, ja zresztą miałem okazję się o tym doskonale przekonać. Gdy mówimy jednak o bombach późniejszych - szanse na ich dociągnięcie systematycznie rosną, a różnica 1 tury nie robi już aż tak dużo.
Wracając zaś do priorytetyzowania - powinieneś zwracać uwagę na to, by karta była jak najbardziej wszechstronna. I tak na przykład jest z butelkami. Te dla warlocka, czy maga będą użyteczne zawsze. Jednak druidzka traci z każdą turą, ponieważ zagranie 2 stworków 1/1 w turze 5 czy 6 nie wywrze zbyt wielkiego wrażenia na przeciwniku (Chyba, że pod soul cleave warlocka), choć opcja zdaje się być momentami kusząca. Z empowerami sprawa ma się odrobinkę inaczej. Jest parę ich wersji, które w miarę możliwości należy hate pickować, ze względu na ich użyteczność. Nawet jeśli nie grasz tą klasą, możesz to odpalić za pomocą ally, albo po prostu nie zezwolić przeciwnikowi na posiadanie takiego stwora. Na przykład taki empower rogue alliancowy. Przejmie ekwipunek (innym rogalem popularnym jest murloc coastrunner, nietrudno to zgrać), pozwoli odpalić rogalową buteleczkę, dzięki której twój hero zje 1-2 ally. To oczywiście tylko przykład. Ale takich może być dziesiątki. Butelki i empowery mogą być solidnym oparciem talii w okolicach 4-6 tury.
I to by było na tyle ogólnych porad. Odrobinkę chaotycznie, ponieważ podczas pisania tego artykułu nie dość, że jestem w pracy to jeszcze muszę stać, bo wczoraj ktoś krzesło rozwalił. Tak więc komfort żaden, więc przepraszam jak poziom trochę oklapł :D
Ale to nie koniec. Jeszcze czas na drobną analizę poszczególnych klas. Zawsze jakieś są lepsze i gorsze do pickowania, tutaj jest nieinaczej.
1. Death Knight: Największym atutem tej klasy jest Death's Duo. Możliwość wstawienia dwóch ghuli 3/3 za 4 many jest dość niszcząca. Poza tym warto wspomnieć o Claws of the Dead, Infestation i Brittle Bones. Do tego może operować Sorrow's Endem, który dużo robi w tym formacie. Bardzo dużo. Empower ally z obu stron potrafią być przydatne. Do tego butelka jest bardzo użyteczna. 7/10
2.  Druid: Dwoma jego największymi atutami (Boundless Wild, Verdant Boom) to rare, przez co może być ciężko złożyć coś konkretnego. A same Wild Rootsy, to kiepska opcja. Butelka sensowna, ale tylko we wczesnych turach, empowery niestety bardzo przeciętne, choć stworki przynajmniej mają w miarę sensowne statystyki. Ale to i tak mało. 3/10
3. Hunter: Podobnie jak druid, najsilniejsze są rare. Pety grywalne, choć bez szału. Broń dystansowa i lepszy ekwipunek są zawsze jakimś plusem. Choć w porównaniu do bloku Worldbreakera to nie ma się czym chwalić. Na szczęście Empower Hunter w obu wesjach jest dość konkretny. Butelka niestety już niezbyt. 4/10
4. Mage: Monstrous Frostbolt Volley to koniecznie pierwszy pick. Możliwość zadania dużych obrażeń całej przeciwnej stronie stołu jest miażdżąca. Do tego direct z delvem, stopujący ongoing i karta zamieniająca dowolnego ally w bertę robi naprawdę wiele. Zwłaszcza, że większość tych kart to C i U. Do tego bardzo solidne empowery w obu frakcjach i solidna butelka. 9/10
5. Paladin: Grand Crusadera nie trzeba nikomu tłumaczyć. Poza tym solidne dopałki (zwłaszcza, z alliancowym druidem, który za każdą taką dostanie dodatkowo +2/+2), jednoturowy młotek z dociągiem i możliwość używania Sorrow's Enda jakoś go tam ratują. Do tego butelka, choć ta najlepiej się sprawdzi w bardziej agresywnej talii do odbudowywania tempa. Hordowe Empower też powstał w takim celu, alliancowy jest za to mocno kontrolny.6/10
6. Priest: Eternal przydatny jeśli chodzi o alternatywny win condition. Ale główną siłą są tutaj dopałki do życia, psychic screech z delvem oraz duży direct z opcją discardu. Do tego konkretna butelka i doskonały hordowy oraz solidny alliancowy empower. 8/10
7.  Rogue: Największą siłą tej klasy są rare. Talent oraz Poison Bomb. Poza tym tą klasę ratuje tylko szeroka gama broni oraz Disorienting Blow. No i butelki, oraz empowery, choć ten alliancowy nie zawsze się przyda. 4/10
8. Shaman:  Earthen might ma dośc sporo zastosowań, do tego 2 directy przydadzą się pewnie nie raz. Szkoda tylko, że nie wszystkie biją w hero. Poza tym ekwipunki mocno przeciętne, tak samo rary. Empowery trochę ratują sytuację, butelka nie zawsze się będzie przydawać, ale może być naprawdę niezłym zaskoczeniem (choć ryzykownym, ponieważ może być to martwa karta przez długi czas) 5/10
9. Warlock: Tak jak DK miał Death's Duo, tak Warlock ma Soul Cleave. Ta karta generuje niesamowitą przewagę na stole. Do tego fel summon, który najpierw pozwala ci zdelvować, a następnie wziąć do 2 ally na rękę oraz Soul Swap naprawdę są konkretnymi opcjami. Do tego konkretna butelka i przyzwoity hordowy Empower. 7/10
10. Warrior: Ze wszystkich płyt wypada najsłabiej. Może być dość ciężko zrobić 2 za 1 za pomocą monstrous cleave. Jedynie Furious Strike i możliwość biegania z Sorrow's Endem tylko minimalnie tą klasę w tej dziedzinie podbijają. Z drugiej strony jest w miarę sensowny hordowy empower i przyzwoita butelka. Tylko te, jak wiadomo, może używać każdy w praktyce... 3/10

To by było na tyle. Mam nadzieję, że artykuł się do czegoś przyda. Jak macie jakieś obiekcje - walcie śmiało. Tutaj albo na forum!

* Chyba że trafisz na poda z Ansim, bądź innym "psem na questy", to wtedy trzeba się spieszyć!
Nie no żartuje oczywiście :D

niedziela, 6 listopada 2011

Rotterdam is coming... are you prepared? Part 1. Core + Classic

Zbliżają się mistrzostwa świata. Już za parę dni wszyscy wyruszą, by walczyć nie tylko o tytuł, ale także związane z nim wielkie nagrody!
Jak wiemy, sam turniej składa się z trzech etapów.
Na każdy z nich należy się przygotować w odpowiedni sposób. Czy jesteś na to gotowy?
Zacznijmy więc!

Core
Tutaj z jednej strony panuje wielka niewiadoma, z drugiej zaś... powinieneś wiedzieć na co się szykować.
A raczej jakie pytania sobie zadać.
Jeśli grasz rushem, to jesteś w stanie być szybszy od huntera na aspekcie, bądź paladynie na crusaderze? Jeśli nie, to czy jesteś w stanie wyjść zwycięzko z wymiany z nimi? Musisz pamiętać, że obecne te talie potrafią mieć późno-turowe opcje, tak więc musisz brać pod uwagę zatrzymanie Mazu'kona bądź Avatara. Albo przynajmniej nie dopuścić go do ataku.
Jeśli grasz z kolei kontrolą, to ile jesteś w stanie przetrwać? Rush to spora część ostatniej mety, w tej na pewno będzie kilku silnych reprezentantów tego nurtu. Potrafisz zatrzymać wroga? Skutecznie odebrać mu możliwość wbijania kolejnych obrażeń?
Jeśli tak to jak w przypadku kontroli? Z trzech potencjalnych opcji Paladyn będzie posiadał dużo kart oraz bardzo solidną defensywę. Death Knight będzie nadrabiał różnice między nim a jego świętą wersją Ulthokami, które będą przeszkadzać w zagraniu finishera (masz coś, czego przeciwnik nie będzie zakładał?). Zaś Warlock... wyszuka sobie co potrzebuje. Co jesteś w stanie z tym fantem zrobić?
Nowością są talie na przyspieszaniu. Tutaj kluczowe pytanie - czy masz odpowiednio wiele niszczenia, by to zatrzymać? Ponieważ to jest najlepsza obrona, nie wiem czy będziesz w stanie wytrzymać wypluwanie ally 2 tury wcześniej niż normalnie. No, chyba że masz się jak przed tym bronić w inny                                                                      sposób.
Jednak niszczenie przyda się na wszystko. Ciężko obecnie znaleźć talię, której kluczową kartą nie był obecnie albo ekwipunek albo ongoing ability. Sama możliwość szybkiego eliminowania tych kart byłaby doskonałym atutem.
No i jest jeszcze potecjalny czarny koń - hordowy discard priest. Nie tylko butelki pozwolą mu skutecznie redukować twoją rękę, ale empower priest będzie ci wyrzucał losowe karty, zaś leap of faith i Divine Fury skutecznie pozwolą mu odpierać twoje ataki, czy dobijać (leap na empower priest i znowu 2 karty lecą). Tutaj trudno poradzić - najlepszą opcją byłby solidny draw, tak więc najprawdopodobnie girdle + cytadela. Dzięki temu powinieneś być w stanie przetrzymać wyrzucanie kart i odbudować swoją sytuację na stole. A może masz jakieś lepsze opcje?
Oczywiście nie na wszystkie pytania powinieneś być w stanie odpowiedzieć "Ogarniam taką talie". Nie ma wersji, która ogra wszystko. Jednak powinieneś dążyć do tego, aby było tego jak najwięcej. Pewnie zetrzesz się z rozmaitymi "pomysłami", być może nawet nadziejesz się na jakieś murlocki - kto wie? Pamiętaj tylko - nie techuj się zbytnio na jedną opcję, ponieważ i tak szansa, że większość gier zagrasz właśnie z nią jest minimalna. A to kiepski plan na Mistrzostwa Świata.

Classic
Tutaj sytuacja odrobinkę się komplikuje. Głównie dlatego, że osobiście z classiciem mam mniej do czynienia niż zwykle. Jak chyba każdy. No, ale mimo to kojarzę parę talii, na które należy zwrócić uwagę, gdy będzie się konstruowało coś własnego.
Pierwszym i chyba najważniejszym jest Vorix Jeffreya Veyvoerda, który (jeśli dobrze pamiętam) w Kolonii był jedyną niepokonaną talią na koniec dnia 1. Jest to dość solidny comeback rogue'a, bo miał dość długiej przerwę w top8 classica, jednak sposób w jaki to zrobił może przekonać wiele osób do wybrania tej właśnie talii. Ciężkie palenie połączone z typowym dla tej klasy patrzeniem na rękę i uprzykrzaniem życia na pewno nie jest łatwą opcją do przeskoczenia.
Sporo jednak nie zrezygnuje z solidnego kontrolnego szamana. Bardzo defensywna talia, polegająca na wyszukiwaniu i wprowadzaniu w stół ciężkich ally kończących grę. Do tego Master Hero, który daje większości z tych monstrów praktycznie nieśmiertelność. Aby sforsować tą twierdzę będzie potrzebna naprawdę duża siła przebicia.
Nie można także zapominać o rozmaitych wersjach maga. Varanis od bardzo dawna pojawia się to tu, to tam na turniejach, więc o ile nie jest to obecnie opcja zbyt popularna, zawsze lepiej wziąć ją pod uwagę niż zignorować. O wiele popularniejsze są obecnie wersje Alliancowe, które zamiast kontroli, stawiają na aggro.
I tak zarówno Jihanka, dzięki której Krzysztof "ZoZo" morzyc zwyciężył w Kolonii jak i nowa wersja Nicholasa, którą Jonas Skali zdobył zeszłoroczny tytuł Mistrza Świata, są jednymi z solidnych wyborów.
Jedną z mniej popularnych ostatnio opcji, choć wciąż niebezpiecznych jest Death Wish. Ta talia, nie tylko niebezpieczna dla większości rushy ze względu na olbrzymią ilość pancerza, ma bogaty wachlarz broni i ekwipunku, którą zależnie od potrzeb albo wyszukuje z talii, albo cofa z grobu. Dzięki temu jest w stanie nie tylko kontrolować stół, ale także bezproblemowo skracać stwory, czy wbijać przeciwnikom spore ilości obrażeń już od wczesnych tur.
No i ostatni na mojej liście - Warlock. Tutaj istnieje sporo wersji, od aggro-kontrolnej polegającej na skracaniu stołu dreadsteedem i ogarnianiu ręki za pomocą oczu, a następnie dobiciem tym co się samemu wystawiło, poprzez talię na demonach, gdzie heros też korzysta z ich bonusów dzięki super-simian sphere, a kończąc na całkowitej kontroli opierającej się na oczkach, mouncie oraz portalach.
Oczywiście będzie tego więcej. Pojawią się rozmaite autorskie talie, na pewno będzie jeszcze jakiś Death Knight, który swoją drogą doszedł do top8 w Kolonii, dlaczego miałby tutaj całkowicie zniknąć. Zakładać trzeba wszystko, ale grać należy swoje. Tylko w ten sposób można liczyć na konkretny wynik w tak rozbudowanej classicowej mecie.
Talie, które opisałem można znaleźć w dziale "decklists" na Daily Meta Game. Należy tylko pamiętać, że to co tam widzicie, może się dość znacznie różnić od tego co ujrzycie na Mistrzostwach Świata w Rotterdamie. No cóż, ewolucja.

Mam nadzieje, że nie narobiłem zbytnio błędów jeśli chodzi o opisywanie talii. Odrobinkę się tego obawiam zwłaszcza w classicu, w którego praktycznie nie grałem od kilku lat (ostatnio przed przerwą, czyli okres... Servants of Betrayer?). No, ale nieważne. Oby ten artykuł pomógł wam w ewentualnych ostatnich szlifach. Jutro lub we wtorek skrobnę coś o drafcie. A dokładniej na co zwracać uwagę.
To będzie dopiero wyzwanie!

wtorek, 1 listopada 2011

Dungeon Decki nadchodzą!

Nadszedł czas na dzisiejszą notkę - a ponieważ nie podoba mi się na razie żadna koncepcja monster mage, dzisiaj wrzucę małą notkę "zapychającą" :D

Ale przechodząc do konkretów - Dungeon Decki wychodzą 15 listopada. Pozwolą tobie oraz dwóm dodatkwym osobom zwiedzić takie miejsca jak Scarlet Monastery, Deadmins czy Shadofang Keep. Ty zaś będziesz mieć okazję się zmierzyć z takimi osobami jak Scarlet Commander Mograine, "Captain" Cookie czy Lord Godfrey. Choć nie od razu. Aby móc zmierzyć się z nimi, będziesz musiał najpierw pokonać ich podwładnych - pośród których znajdziesz postacie dobrze znane w lore Warcrafta takie jak Herod, Baron Ashbury czy Foe Reaper 5000.

Co najważniejsze - nie przejmuj się, jeśli zostaniesz pokonany. Eksplorując lochy pełne potworów, bedziesz zyskiwał doświadczenie. A na ponowną walkę wrócisz wraz z nowymi ally, ekwipunkiem oraz abilitkami.  A jeśli i to nie pozwoli ci  zwyciężyć, zawsze możesz obniżyć poziom trudności.
Chyba, że lubisz wyzwania... wtedy poziom legendarny będzie czekał na ciebie.
A co najważniejsze - nie musisz skazywać nikogo na prowadzenie talii bossa! Ona gra sama!

7 Listopada pojawi się artykuł zawierający preview. Do tego karta lub dwie zostaną pokazane podczas Mistrzostw Świata. Do tego czasu musicie być cierpliwi.


Tak swoją drogą, to ma ktoś jakiś pomysł na artykuł? Cierpie ostatnio na swoisty brak veny.