sobota, 30 lipca 2011

Release Celebration

Ten weekend upływa pod znakiem Release Celebration najnowszego dodatku Twilight of the Dragons.
Mieliście okazję już pograć nowymi kartami? Sealed? Draft? Jak wasze wrażenia?

Ja pograłem odrobinę wczoraj. Format - typowy na release czyli 2 boosterki z worldbreakera i 4 z TotD.
I powiem wam, że ten dodatek mocno zmienia cały obraz gry. To już nie do końca jest ten stary, spokojny formacik gdzie liczył się w miarę dobry curve i dużo ciężkich dropów. Dlaczego?
Po pierwsze - nagle rush zyskuje na znaczeniu. Jesteś w stanie zakutać przeciwnika już o wiele szybciej niż dotychczas. Nowy shaman 1/2 co się automatycznie odreadowuje jak zugna? Podczep pod niego byle jakiego favora i już w drugiej turze wbiegasz w przeciwnika za 6 dmgu. O sile Vakusa czy Dagaxa nie muszę wspominać. Wczoraj taki jeden mnie dobił i powiem szczerze, że nie miałem żadnej odpowiedzi. A jeśli przetrwasz pierwsze tury, to wcale nie oznacza, że wysypując duże blanki masz jakiekolwiek szanse. Caelstrasz, Obsidia, Greymane czy Baine (dzięki któremu Wojtek Wójcik wygrał turniej we Wrocławiu) robią przeokrutne zło. A co jeśli nie trafiłeś krów? Zawsze możesz czyścić stół nowymi obsidian dragonkinami. Te karty bardzo często generują 2 za 1, więc jeśli trafiliście jakieś w boosterkach - nie zastanawiajcie się zbyt długo nad nimi.
No i jeszcze jest Twilight Wyrmkiller, który dla mnie jest nowym Bronze Skyrazorem. Za 6 many 6/3. Jeśli coś zostało zniszczone w tej turze to ma ferocity. I bardzo, ale to bardzo często coś spadało z jednej, lub drugiej strony co turę. A 6 damage wcale nie jest słabe. Wyjątkowo mnie to zabolało, gdy podczas mojego trzeciego meczu dostałem od jednego takiego smoczka za 18. Ponieważ przeciwnik skutecznie czyścił mi stół i musiałem poza otrzymaniem dwóch strzałów zabić go z broni. Ten przykład może jest dość wyjątkowy, ale ta karta spłaca się prawie zawsze. No i jest uniwersalna, ponieważ nie przypisuje cię do niczego.
Ah, bym zapomniał! Uważajcie na warlocków. Ten nowy pet 8/8 z ferocity jest nienormalny.

wtorek, 26 lipca 2011

Fundeck of the week

Myślę, że to odpowiednia nazwa dla projektu. Albo może inaczej - nie wykminiłem niczego lepszego.
Żeby było jeszcze ciekawiej - talia, którą dzisiaj pokaże jest kompletnie inna od tej planowanej. Tamta niestety została ocenzurowana przez Erotha. Że niby warto poszlifować i może się tym pojedzie na jakiś większy turniej, więc po co się zdradzać z projektem i te sprawy. Tak więc mój pierwszy fundeck nowego dodatku trafił za kratki i dlatego zaprezentuję wam coś innego. Mimo wszystko jest to talia, która przysporzyła mi niemało radości w grze.

Frost Mage:
Hero: Suvok Frozeneye

Master Hero: (1)
1* Kel'Thuzad

Ability: (24)
4* Blizzard
3* Counterspell
4* Taste of Arcana
3* Nether Fissure
3* Spell supression
4* Tuskarr Kite
3* Mirror Image

Ally: (18)
4* Broderick Langforth
4* Tidal Elemental
4* Bound Torrent
2* Neptulon the Tidehunter
4* Spectral Kitten

Eq: (4)
1* Gladiator's Regalia
3* Ebonweave Robe

Quest&Location: (13)
4* Abyssal Maw
3* Wanton Warlord
3* Rituals of Power
3* The Boon of Alexstrasza

Założeń talii jest kilka. Pierwszym jest generowanie tokenów - one oczywiście będą służyć do leczenia oraz skracania się ze stworkami przeciwnika. W teorii proste jak konstrukcja cepa, w praktyce jest parę problemów. Największą wadą tutaj jest 1 hp stworków, co czyni je podatnym na wszystko. I dlatego w tej talii zamieściłem dwie karty, które poprawiają trochę sytuację. Jedną jest Spectral Kitten - karta, która mówi po prostu "twoje elementale mają +1/+1). Nie jest to niby dużo, jednak nie raz nie dwa zmieniało to trochę sytuację na stole. Drugą zaś jest Ebonweave robe. Nie tylko sprawia, że twoje stworki mogą bezstrestowo skakać po mobach przeciwnika. Ta karta przy okazji pozwala ci uodpornić się na takie problematyczne zabawki jak Dreadsteed.
No i zarówno kitten jak i ebonweave combią się z Mirror Image. Albo twój bohater jest niemalże niezabijalny , albo twoje tokeny są 1/2 i mogą się z czymś skrócić. Coś poza tym?
Talia jest dość odporna na rush - ciężkie leczenie z Abyssal Maw, możliwość exhaustu Bound Torrenta tuż po zagraniu (Wanton Warlord, Tuskarr Kite, Neptulon), to 4 życia w gratisie poza faktem zagrania stworków. A jeśli posiadasz elemental lorda w stole, to już w ogóle jesteś niezabijalny. Moim rekordem było uleczenie się z 24 obrażeń w ciągu jednej tury podczas pojedynku z Shamanem.
A jak się tym gra? Po pierwsze ostrożnie. Nie należy wrzucać naraz więcej niż jednego bound torrenta, ponieważ się to nie opłaca. Jeden generuje wystarczająco zabawek, jak masz dwa w stole to przeciwnik może jednym AoE zresetować sytuację. Należy wykorzystywać możliwości talii do maksimum. Jesteś w defensywie? Niech tidal elemental tapuje ciężkie krowy przeciwnika. Masz armor? Zagrywaj kittena i się skracaj ile tylko możesz (Tidal i Spectral są petami, więc nie można mieć ich obu naraz. Jednak praktycznie nie sprawiało mi to problemów). A to wszystko osłaniaj w magowy sposób - interruptami. Pamiętaj, że wszystkie obrażenia da się wyleczyć i pamiętaj o jednym. Nie lubimy Death Knightów z ich Army of Dead. Jeśli grasz z takim, musisz kontrolować ilość twoich ally na stole jak się tylko da. Inaczej momentalnie wataha ghouli zrobi z ciebie kisiel. No, ale na ten matchup magiem nic nie poradzisz...
No, ale to tylko jedno z kilku założeń. Tą talię można przebudować na wiele sposobów. Jednym z nich jest zrezygnowanie z Mirror Image oraz Ebonweave Robe i za to dodanie jakichś pasywnych lodowych dot, aby móc ciągle wrzucać elementale z lokacji. Można także zamienić herosa (Zuvoka wybrałem ze względu na flip, który zadaje frost damage), choćby na Velindrę i dorzucić Dethviry, które będą osłaniać twoje żywiołaki. A może całkowicie przestawić się na alliance? Obecnie jedyną kartą, która trzyma tą talię w Hordzie jest Broderick Langforth. A to nie jest problem. Można wtedy do takiej talii wrzucić dodatkowo Weldony a Master Hero zamienić na Deathwinga (w końcu tutaj generujemy olbrzymią ilość kart). Możliwości macie mnóstwo - w końcu to jest woda. Jej forma będzie zależna od naczynia, w jakim je umieścicie.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Spoilerów część ostatnia

Premiera nowego dodatku już jutro. Jak wrażenia? Oczekiwania? Będziecie wzmacniać swoje talie nowymi kartami? Czy tworzyć zupełnie nowe archetypy? A może (to zwłaszcza do sepirionów :P) zrobicie "meh" i nie kupicie nawet jednego boosterka?

Tak czy siak - gdy się zaczyna, to wypada skończyć. I tak oto ostatnia część serii o preview.

Pierwszą kartą jest nowe ability do rogala. Pozwala ona zamienić każdego wrogiego ally w Sava'gin the reckless. Jak bardzo jest to problematyczne wie każdy, kto grał na tym trollu. Atakowanie losowego celu stworem, który ma mało w plecach dość często kończy się niesprawiedliwą wymianą. I takie właśnie jest założenie tutaj. Przeciwnik straci częściową kontrolę nad własnymi kartami. A jest jeszcze drugi efekt. Polega on na zwiększeniu kosztu targetujących ability wroga. I choć ta część w obecnej mecie może być mocno niedoceniana (jeśli coś już targetuje to często są to efekty w stylu strzału z dreadsteeda), to przy rotacji może w tym polu się bardzo dużo zmienić.
Czy ta karta ujrzy grę? Ciężko stwierdzić. Pojawia się coraz więcej koncepcji talii opartych na tokenach. A takowe bardzo by bolało rozbijanie się małych stworzonek o twoje duże ally, co nie? Więc... kto wie?

Drugą kartą, zresztą zrecenzowaną przez naszego rodaka (Gnimsha von Trollface'a) jest Burning Winds. Jej założeniem jest generowanie silnych tokenów z kart nature i fire. Niewątpliwym plusem jest możliwość wrzucenia fire elementala 4/4 z Blazing Elemental totemu, dzięki czemu ten stwór dostanie przy okazji ferocity. Przy okazji z losowego nature stworka generujemy drugi token. Czy ma to sens? Jakiś na pewno. Należy wziąć pod uwagę, że szaman dysponuje zdolnością kopiowania tokenów (unleash elements), co odpowiednio zagrane może całkowicie odmienić los partii. Burning winds idealnie wsiada po zagranym ragnarosem razem z unleash elements, by wpaść w przeciwnika 2*7/7 z ferocity. Wtedy ten tekst o nature nie jest nam aż tak bardzo potrzebny, co nie?
Tą kartą warto się zainteresować. Nie zobaczysz jej wszędzie, ale tu i ówdzie może zasiać niemałe zamieszanie.

Dalej mamy zdolność dla Warlocka. Taką, która potrafi zaboleć niezgorzej niż przeklinana w dzisiejszych czasach Hesirana. W końcu to ability ma możliwość skopiowania każdego ally przeciwnika. Od teraz musicie brać pod uwagę, że wrzucając jakiegokolwiek stwora do gry, dajesz jego kopię przeciwnikowi. King Varian Vrynn? Warchief Thrall? A może Feral Spirits? W końcu jeśli coś wchodzi symultanicznie, to ta karta skopiuje wszystkie stwory. I tak uraczysz przeciwnika 2 protectorami 4/4 za 3 many. Słabo?
Warlock dostał dzisiaj kartę o sporym potencjale. Dobrze wykorzystana, całkowicie może obrócić losy gry. W końcu jeśli jego "naturalny" odpowiednik nie ma ferocity, to nawet uderzysz szybciej niż oryginał. Dość radośnie. Dla warlocków oczywiście!

Wspominałem już o tokenach w tym dodatku? Ta karta generuje jednego takiego. 5/5 za 5 many nie jest może szałowe, jednak kluczowy jest tutaj efekt ongoing. Jeśli jakikolwiek ally o ataku 5 lub więcej spada - zniszcz target equipment. To oznacza, że każdy twój ciężki ally będzie w stanie zniszczyć coś przeciwnikowi. Czy to dobrze? Co najwyżej w limited. Do constructed masz stabilniejsze zabaweczki, token sam w sobie szałowy nie jest, a efekt zniszczenia może nastąpić dużo później od zagrania tej karty (co czyni ją mało solidnym niszczeniem). Obawiam się, że to cudo ujrzy światło dzienne tylko w limited, a i tak nie zawsze. No, ale ciężko wymagać, żeby wszystko było grywalne. Crapy zawsze się trafiają, byle nie było ich zbyt wiele.

Holy pyroblast, czyli 3 klasy

No, właśnie odkryłem, że jednak nie opublikowałem tej notki. Ha, nie ma to jak odłożyć coś na później (aby nanieść korektę) a potem zapić. Tak czy siak...
Krótkie i zwięzłe preview, które pojawiły się na oficjalnej stronie.
Jakby nie patrzeć, to trochę szkoda tego full spoila. Od paru dni nikt nie zwraca uwagi na wydawane karty... a do premiery jeszcze niecały tydzień (edit: Jutro! sic!)
No, ale nie ma czasu na sentymenty. Czas pobawić się w...
Pyromaniaca! Bo taki jest nowy talent dla fire maga. I choć ta karta ma zdecydowanie większy potencjał od Living bomby z poprzedniego bloku, to nie mogę powiedzieć, zebym się cieszył. Liczyłem na coś, co da nam wybór - albo arcane na barrage, albo fire na tym nowym czymś. A tu lipa. Coś, co nam zaprezentowali to abilitkowy finisher, którego koszt jest zależny od ognistych kart w grze. Pokazuje to jak bardzo Cryptozoic chce stworzyć talię oparte na konkretnym typie obrażeń, tylko szkoda, że w ten sposób. Searing Pain to to nie jest. Co swoją drogą nie znaczy, że ta karta jest kompletnie niegrywalna. Masa tanich ognistych dropów z taką dokańczarką niby może coś pograć. Ciężej by było zrobić jakiegoś ognistego midrange, z korialstraszem. Ale wszystko da się zrobić. Gorzej, że mając te 5-6 ally, często Pyromaniac wcale nie jest już taka potrzebny. No, ale cóż... W jakichś taliach ten talent na pewno się pojawi. Może nawet zdarzy wam się nim dostać na jakichś qualifierach czy nationalsach. Ale na dużo więcej bym nie liczył.

Do Paladyna z kolei dostaliśmy Beacon of Light. Kolejny talent, który tak jak magowy, wymaga sporej ilości rzeczy do pohulania.
Po pierwsze - ally, żeby tą abilitkę pod niego podczepić. Następnie obrażeń, żeby mieć co wyleczyć i cokolwiek, co to zrobi. Voila - łącząc trzy karty podpakowujemy ally do kosmicznych rozmiarów.
Nie no wybaczcie, nie urządza mnie to. Tyle się nakombinować, żeby stworek przygarnął jakiekolwiek niszczenie? Ponieważ sama karta wymaga targetowania - ally jest podatny na każdą forme removalu w grze. Trochę to przykre. No, ale co poradzisz. Jest to crap talent i nawet jeśli powstaną na nim jakieś talie, to ciężko bedzie im cokolwiek ugrać. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak wiele kart w tym dodatku niszczy.

Dzisiaj za to pokazano nam Priesta. Ci co liczyli, że "Do trzech razy sztuka, teraz muszą pokazać coś grywalnego" niestety srogo sie zawiodą. Nowy rare (przynajmniej nie talent) do priesta to kolejna karta, która strasznie się combi. Sama z siebie nie robi absolutnie nic. Jakby tego było mało, nie jest żadną przyspieszarką, ponieważ wymaga, żeby karta o dużym koszcie już stała w stole. Więc co najwyżej, możecie dorzucić kopię. Nie no, szaleństwo. Jeśli ktoś widzi jakies praktyczne zastosowanie Inner Willa, inne niż bycie cześcią domku z kart, to niech napisze w komentarzach. Ja nie mam zielonego pojęcia co z tym zrobić. A kombinowałem nawet z kartami typu enduring winter, co oznacza, że z tym priestowym cudeńkiem jest baaardzo źle.

niedziela, 24 lipca 2011

Czy tygrys cię upolował

Sezon polowań na tygrysy oficjalnie się zakończył. Jak wam się poszczęściło? To dobre słowo, w końcu główna nagroda jest rozlosowywana. We Wrocławiu powiedzenie "Szczęście sprzyja lepszym" zadziałało w najlepsze, gdzie to Wojciech Wójcik wygrał turniej (a razem z tym El Pollo Grande), Spectral Tigera, a na koniec z boosterka archives wyciągnął Red Baron loot. Radośnie, co nie?
Czołową talią okazał się druid, który kompletnie zmiażdżył konkurencję, między innymi za pomocą cerwyna 7/8. Jeśli ktoś lekceważył tę kartę, to teraz ma za swoje.
Mi niestety szczęście nie dopisało, mimo mocnej talii (alliance mage). Największą słabością był brak odpowiedzi na ekwipunki. I choć pierwszą grę z warriorem udało mi się wygrać (mimo takich kart jak golem skull helmet czy arcanite reaper), to troll rogue pilotowany przez Rybę nie dał mi większych szans. Moja druga przegrana była w następnym meczu, z Erothem, który bezczelnie wkurzał wszystkich przyniesionym obiadem z KFC oraz smarował podłogę i karty ketchupem. No, ale mimo potoku niecenzuralnych słów pod adresem czerwonej mazi i lecących na ziemię frytek udało mu się swoim priestem wygrać. Nie obyło się bez rodzynków w stylu zagrania karty przejmującej kontrolę na protectora 1/4 za 2 many. No, ale win to win.
Ostatnią grę na szczęście udało mi się wygrać z paladynem, dzięki czemu zakończyłem turniej z wynikiem 2-2. Lepsze to niż przewaga przegranych.

Na pocieszenie, nasz naczelny polski sędzia - Kamil Chiberski uraczył nas niesamowitym filmikiem, w którym... zresztą zobaczcie sami!

Za to jutro będzie o wiele żywiej - zarówno zaprezentuję ostatnie dostępne preview, jak i pierwszy artykuł z działu funday monday - oczywiście bazujący na nowym dodatku Twilight of the Dragons!

wtorek, 19 lipca 2011

Parę ogłoszeń drobiowych

Ponieważ cały preview jest już znany, uznałem, że nie ma już sensu dzielnie komentować tego wszystkiego (o ile w ogóle takowy był). No, ale przerywanie oficjalnych preview jest dość lipnym pomysłem, więc po prostu co 2-3 dni będe komentował te oficjalne. I tyle.
No, teraz mogę spokojnie pomyśleć nad tym, jak ten blog powinien wyglądać. I podejrzewam, że najlepszą opcją byłoby podzielenie go na 2-3 działy.
Pierwszy wstępnie chciałem nazwać "Funday monday". Kto siedzi w SC2, ten momentalnie skojarzy tą luźną serię. Uznałem jednak, że taka bezczelna zrzynka z nazwy (mimo innej formy) byłaby kiepskim pomysłem. Ale coś się po drodze wymyśli. No, ale przydałoby się trochę info, jak to miałoby wyglądać, co nie? Raz w tygodniu (najlepiej w ten sam dzień) wrzucałbym rozmaite fun decki, które przyciągneły moją uwagę. Niezaleznie od tego, czy byłyby to talie z internetu, nadesłane przez ludzi, czy sam bym miał je wymyślać. Ogólnie byłby to dzień na notkę luźniejsza i bardziej radosną.
Z kolei innego dnia wrzucałbym coś bardziej związanego z metą - rozmaite przetłumaczone artykuły z oficjalnej strony, czy DMG. Być może coś własnego.
No i ostatnia kwestia sprawia mi pewnego rodzaju dylemat. Czy spróbować wrzucic coś w kolejny dzień (choć tydzien w tydzień 3 notki to dość problematyczna kwestia). Czy po prostu wrzucać, gdy trzeba rozmaite ważne informacje, czy ogłoszenia i na tym skończyć.
Wiem jedno - chwilę zajmie, zanim ten blog (on ma zresztą ledwo tydzień) się ustabilizuje. Mam tylko nadzieję, że te zmiany się wam spodobają.
Więc jak macie jakieś pomysły to piszcie!

Dzisiaj bez karty w ogóle. Preview magowy będzie pojutrze razem z 2 nastepnymi klasami ;)

poniedziałek, 18 lipca 2011

Post radośnie kolejny

Jak mogliście zauważyć, z prawej strony doszły linki oraz możliwość subskrypcji. Obecnie (tak naprawdę to cały czas) zastanawiam się, co tu można dodać/przebudować, więc jeśli macie jakieś pomysły to walcie śmiało. Albo w komentarzach, albo w przeznaczonym do tego temacie na wow-tcg.pl . 
No, ale wracając do preview, to jesteśmy obecnie zalewani masą informacji od osób, które miały okazję być 16 lipca w bazie cryptozoicu by rozegrać sneak preview. Za parę dni pewnie zostanie udostępniona pełna lista kart. Nie jest to zbyt dziwne, ponieważ w przyszły wtorek już premiera. 
Na razie jednak... czas na konkrety.

Oto pierwszy pokazany Heriloom tego dodatku. I zarazem pierwszy, który nie działa "od razu". No, ale patrząc na jego efekt wcale mu się nie dziwie. Ta karta jest niesamowicie silną koparką kart, jeśli tylko uda się ją uruchomić. Talie, którym uda się to wprowadzić i utrzymać będą miały niesamowitą przewagę nad każdym. Nie tylko ze względu na dociąg, ale także quality advantage. Wybieranie spośród trzech opcji jest potężne. Minusem karty jest to, że wymaga stworzenia specjalistycznej talii na heirloomach, które dotychczas dla casterów były... w najlepszym wypadku przeciętne. No, ale kto wie? Być może od teraz, razem z tą czapeczką uda się stworzyć jakiś ciekawy archetyp?
W limited z kolei ta karta jest kiepską opcją. Dobranie wystarczającej ilości heirloomów, by móc korzystać z jej efektu graniczy z cudem i żaden z graczy nie powinien tego zakładać.

Następnie trafił nam się trinket. Dość... specyficzny bym powiedział. Sam przedmiot jest dość drogi, jednak pozwala nam wrzucać do gry jajka. Nie są one zbyt silne. 0/1 to dość mało agresywne zestawienie, ale nie czepiajmy się szczegółów. Zabawa zaczyna się w momencie, gdy rozpoczyna się nasza tura. Jeśli zniszczymy ten naszyjnik, każde z naszych jajek zamienia (wykluwa?) się w Twilight Dragonkina o statystykach 8/8. Drobny tokenik momentalnie przeinacza się w ciężarówkę, zjadającą prawie każdą graną kartę. Problemem jest spełnianie wszystkich warunków, by coś takiego się udało. Czy generowanie smoczków 8/8 będzie realne - zobaczymy. Tak czy siak, ta karta podwyższa przeciwnikowi ciśnienie. Musi on te tokeny niszczyć, inaczej się to na nim zemści. A jak chce biegać tam ally, to musi użyć ich co najmniej dwóch, ponieważ twój heros dostaje wtedy protectora. No i jest jeszcze na przykład dethvir...
W limited z kolei jest to czysta kara. Jeśli przeciwnik dopuści do utrzymania jednego tokena, to jest naprawdę w ciężkiej sytuacji. Przy dwóch, jego szanse na wygrane już praktycznie przestały istnieć. Jeśli ktoś trafi tą kartę - będzie musiał nią grać.

Numerem trzy dzisiejszego artykułu jest jeden z najbardziej przerażających toporków, jakie miałem okazję widzieć. Zagrywany za darmo, jest całkowicie nieprzewidywalny. No, ale po kolei.
Ta broń jest kwintesencją ideologii tego bloku. Wchodząc niszczysz co chcesz (potencjalnie generując olbrzymie ilości triggerów),by każdą z tych kart przerobić na counterki do ataku. I już teraz wiem, że ta karta nie pogra w obecnych archetypach. Zbyt mało rzeczy opłaca się tam zniszczyć. Jednak wyobraźcie sobie talię ułożoną pod karty z death rattle, brodericki i najnowsze zabaweczki. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby samo zagranie tego toporka było w stanie uruchomić naraz z 5 rozmaitych triggerów. Jeśli powstanie jakiś archetyp na niszczeniu - na pewno będzie on grał tą kartą.
W limited zaś jest trochę spokojniej - tam ciężko utrzymać w stole na tyle dużo kart, by ta broń miała jakieś sensowne statystyki. Jeśli mamy już ich tyle w stole, to najczęściej gra i tak jest już wygrana. Ewentualnym atutem jest element zaskoczenia. Lub fakt, że tą bronią wymuszasz rozmaite triggery w grze. Jednak czy to wystarczy?

Ostatnią kartą dzisiaj i przy okazji hunter preview jest Camouflage. Niektórzy znają tę kartę z przecieków z imprezy w siedzibie Cryptozoicu. Dzisiaj możemy ją jednak zobaczyć w całej okazałości.
A więc... szału nie ma zupełnie. Po pierwsze ta karta jest bestialsko droga, nic nie robi w momencie wejścia, do zagrania wymaga płacenia. A no i jeszcze wymaga ally i działa tylko w twojej turze. Ewentualne plusy? Jak atakujesz we wrogiego protectora to możesz "zniknąć" attakującym ally zanim zadasz obrażenia. A nie. Czekaj. To nie jest plus.
Tak na serio to ta karta może tu i ówdzie pograć w 1-2 sztukach jako "tech combo". Regenerowanie Onyxii (używasz tego na Nefarianie) nie jest samo w sobie złym pomysłem. A na pewno znajdzie się kilka kart, które opłaca się wrzucać w stół. Jednym z nich jest nowy worgen za 1 many czy goblin za dwa. Dzięki camouflage będziesz w stanie utrzymać go w stole przez kilka tur. I może w tym powinniśmy doszukiwać się potencjału tej karty? Może jednak być ciężko. Koszt karty, użycia efeku sprawiają, że zanim cokolwiek zrobimy, możemy dawno już wąchać kwiatki od spodu. Albo po prostu stracić kontrolę nad stołem.

niedziela, 17 lipca 2011

Kolejnych preview nadszedł czas

Jak niektórzy (mam nadzieję) zauważyli, nastąpiła mała przerwa w dodawaniu notkach ze sneakiem. Konwent na który pojechałem, nie posiadał sieci Wi-Fi, przez co byłem odcięty od świata.
No, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Kolejną analizę nowych karcioszek czas zacząć!

Jak zwykle, czas pokazywania preview dla każdej klasy rozpoczyna Death Knight (ponieważ zawsze wrzucają alfabetycznie). I cóż... Ta karta jest straszna. DK ma masę zabawek, które potrafią bardzo skrzywdzić przeciwnika. Plusem było to, że były one wycelowane w ally, dzięki czemu talie solo miały większy spokój. Do teraz. Za 4 mana dostaliśmy możliwość zagrania karty z grobu przeciwnika bez płacenia/limitu kosztu. Mana sapphire, feral spirits, tuskarr kite, banish to the nether, divine fury, squall totem? Jak się kochani gracze czujecie widząc, jak wasza talia, wasze karty, zaczynają działać przeciw wam? Dla mnie - gracza magiem jest to przerażające. Dobrze pamiętam z wersji MMO jak warrior za pomocą spell ricocheta potrafił odbić pyroblasta w moją stronę. To jest porównywalne. I nie dość, że death knight ma i tak bardzo dobrze z masą klas, to ta karta może mu pozwolić podjąć równą walkę z topowym obecnie Seprionem (feral spirits razem ze scmitar of the sirocco?). Przeraża mnie to. DK wychodzi bez szwanku podczas rotacji systemu core za kilka miesięcy, jest obecnie jedną z grywalniejszych i teraz dostaje jeszcze to! Dark Simulacrum jest kartą, która nie wygrywa gry samej z siebie. Ona doskonale współgra z obecnymi taliami, wykorzystując siłę swojego wroga przeciwko jemu samemu (tak jak Army of the Dead). I to wystarczy.

Drugą z kolei jest talent dla Druida - Wild Growth. Na szczęście mniej miażdżąca, niż jego wcześniejszy odpowiednik, jest wciąż kartą, która posiada możliwości zamieszania w obecnym rozkładzie sił. Za 1 many, leczy cały damage z wszystkich twoich ally (co w limited jest ostatecznym odpowiednikiem na Timriva), strasznie napędza się z nourishem, generując dociąg kart. No i nie zapominajmy, że ta karta zostawia na twoim bohaterze menda. Powstała już talia opierająca się na leczeniu. Była to ciężka kontrola, nie zawierająca zbyt wiele ally. Być może teraz otworzą się nowe drzwi dla druida - potężny defensywny build wspierający masę stworów.
O limited już wspomniałem i powiem szczerze, że nie jestem pewien, czy znajdzie się w tym dodatku cokolwiek co mogło by odciągnąć cię od grania druidem, jeśli wyciągniesz Wild Growth. Jest to coś, co miażdży system. Zdecydowanie.

piątek, 15 lipca 2011

Duzi, źli i wredni

Ciężkie poranki są ciężkie. Nie wiem jak wy, ale mam takie, że jestem gotowy zapłacić, aby mnie nie ściągali z łóżka. Ale (zgodnie z prawem Murphiego) dzieje się to tylko w dni, w których naprawdę trzeba się zwlec.
I tak rozpoczyna się wewnętrzna walka łóżka z rozumem o dominację.
Ktoś się może spytać - do czego ty człowieku zmierzasz? Niedługo się dowiecie... Na początek jednak zobaczmy pierwszą kartę z dzisiejszego preview.

Nefarian, dobrze znany graczom wersji online, w końcu zawitał do karcianki. Nie wiem, czy ktoś kojarzy walkę w MMO, gdzie gracze musieli pokonać naraz nie tylko Nefariana, ale także Onyxię. Cryptozoic postanowił wyciągnąć tą rajdową mechanikę i wrzucić ją w zwykłą (setową) kartę. Skutkiem tego mamy 2 ally 8/8 za 8 many.
Nie ma tu żadnych mechanicznych fajerwerków. Jest po prostu ciężki wcisk i mi się to osobiście podoba. Karta generuje spore zagrożenie, do tego magiczne 2 za 1 ma praktycznie zagwarantowane. Czego chcieć więcej? Otóż jest jeden potencjalny szkopuł. Dzisiejsza meta jest zdominowana przez ally, które poza dobrymi statystykami dodatkowo coś robią. Nefarian w takiej grupie byłby ewenementem. Choć może to żaden problem? Jakby nie patrzeć, jest to karta, która potrafi skończyć grę. Może te 2 radosne, przepakowane blanki będą w stanie przebić się do topowych decków. Albo powstanie kontrolny priest, który będzie się na tej karcie opierał? Onyxię posyłasz w najgorsze sieki, a potem regenerujesz ją za pomocą leap of faith? Albo szamanem za 4 many z wyszukiwarki zrobisz sobie nefariana z 1 życiem i zdrowiutką onyxię? Czas pokaże. Tak czy siak, po słabym wczorajszym preview, w końcu jakieś konkrety!

Cho'gall to kolejna karta idealnie wpasowująca się w obecny dodatek. Wprawdzie statystyk nie ma szałowych, ale nie potrzebuje tego. Ta karta po prostu sieje zniszczenie. Jedną z kluczowych rzeczy jest fakt, że już w turze zagrania ściągniesz coś przeciwnikowi ze stołu. A, że ty także później coś sobie zniszczysz? Popatrzcie na to z innej strony... Ten dodatek zawiera masę kart, które robią coś jak się zniszczą. Ba! Można to nawet połączyć z takimi pierdołami jak Vanessa Fairgraves czy paroma kartami ze starszych dodatków. A następnie... wrzucasz twilight dragonkiny. Czysty zysk - od teraz w każdej turze te smoczki będą wlatywać z pełnym efektem. I jeśli przeciwnik nie ma czegoś, co pozbędzie się w jakikolwiek sposób Cho'galla to gra praktycznie już jest twoja. Jest to konkretny finisher  z dobrym efektem, a patrząc na to ile nowych kart generuje jakieś tokeny - to o ewentualne paliwo nie będzie ciężko. A potem będziesz ściągał największe krowy ze stołu przeciwnika. Słabo? Nie wydaje mi się. Choć czy to wystarczy, żeby ta karta się przebiła do najlepszych talii?

Dzisiejszy preview był o wiele ciekawszy. Pierwsza karta jest czystym wciskiem, druga wymaga kombinowania, czyli odpowiedni balans jest. Któraś z nich wam bardziej odpowiada?

czwartek, 14 lipca 2011

Time for the Horde!

Wczoraj opublikowano preview niebieskich ally, które były dość interesujące. Mają pewien potencjał i mogą pograć. W związku z tym zakładałem, że dzisiejsza hordowa wersja będzie równie interesująca. Co z tego wyszło? hmm...

Aha. Coś do limited. Fajny protectorek hordowy, lepsza wersja mornhoofa, ale... Nie no tak nie może być. Pokazujecie ciężkie, przyzwoite karty do alliance, a hordzistom wrzucacie jakieś małe pierdółki, które contructed pewnie nigdy nie zobaczą? Słabo, oj słabo, panowie z Cryptozoicu. Trudno. Nic z tym już nie zrobimy. Adrenna pogra w limited jako przyzwoity 3 turowy hordowy drop. Na nadchodzącym release celebration pewnie zobaczymy ich trochę. A potem co najwyżej w draftach.
Drugą kartą, którą nam pokazano jest Commander Molotov. Tłumaczyć skąd taka nazwa, czy do czego odnosi się efekt chyba nie muszę. No, ale wracając do samej karty, to... szału nie ma. Przypomina mi trochę Zarvixa z poprzedniego dodatku. Mało z przodu, dużo w plecach i efekt, który... mógłby być lepszy. Wysadzanie własnych ally może być w tym dodatku korzystne, jednak nie wiem czy mimo to gdziekolwiek znajdzie się na niego miejsce. W końcu dostajemy ability, którymi poświęcamy karty, a i tak większość obecnych stworków robi o wiele więcej niż zadaje obrażeniu w przeliczniku 1 many = 1 dmg. Kolejnym minusem jest to, że nie możemy wysadzić samego Mołotova.
W limited jest lepiej, jednak tutaj także bez szału. Jeśli wyjdzie jeszcze sporo ally, które mają ciekawe efekty w momencie zniszczenia, może być lepiej. Na razie wciąż - szału bez.

Niestety dzisiejszy preview nie był zbyt interesujący. Przynajmniej dla mnie. Jak na razie jeśli chodzi o pokazane karty, to alliance zdecydowanie prowadzi. Choć trzeba wziąć pod uwagę jedną rzecz - 3 z 4 niebieskich kart to rare. U czerwonych tylko jedna.
Pytanie brzmi: co jeszcze znajdziemy w secie? Mam nadzieję, że niedługo się dowiemy wszystkiego.

DING! Olśnienie!
6-7 tura mołotov. 8 tura clockwork gnome. 9 tura znowu. 10 znowu. Wręcz nie kończąca się historia :D
Tylko czy pogra?

Poranny pyr... preview.

Gdy tylko pokazują nowe karty, ludzie zaczynają kombinować, myśleć nad klasami, czy po prostu szukają w nich potencjału. Wytężają głowy, generując co bardziej absurdalne comba, by karta z rangi "rare po 50 groszy" stała się "rare z potencjałem". Szczytny cel, nieprawdaż?
Ja także postanowię zabawić się w tą burzę mózgów, ale z jednym małym wyjątkiem. Ja się jeszcze radośnie będę posługiwał artykułem. W końcu tam też można znaleźć informacje, co nie?
Dzisiaj zajmę się naszymi nowymi niebiesko-futrzastymi stworkami. Choć dodatek zawiera dość niebezpieczne słowo w nazwie, to nasze lokalne wilkołaki zdają się nie błyszczeć aż tak jak ich hollywoodzkie odpowiedniki. Jessa też nie jest tutaj wyjątkiem. Zwłaszcza teraz. W dziedzinie dropów na piątą turę odpada w przedbiegach. Nie okłamujmy się - ani Weldon, ani Dimzer to nie jest. Z drugiej strony... ta karta ma możliwości. Pewne. Jeśli ktokolwiek z was podchodzi do preview ambitniej niż 4 letnie dziecko (Obrazki! I na tym się kończy) to powinien wyczytać, że w tym dodatku każda klasa dostanie 2 typy kart. Pierwszy, który w wymaga zniszczenia jakiejś karty, zaś drugi to attachement, który dodatkowo coś robi jak jest niszczony. I tutaj dopatrywałbym się możliwości Jessy w constructed. Najpierw może wyprotectorować takiego choćby dethvira. Potem gdy przeciwnik chce ją czymś dobić, w odpowiedzi niszczysz ją z nowego instanta od Death Knighta, by wstawić ghoula 3/3 i 3 tokeny 1/1. Szałowe to może nie jest, ale jest to tylko przykład zagrania. A kto wie? Może powstanie coś lepszego? Oczywiście dużo może się zmienić, gdy wyrotuje blok. Jakby nie patrzeć jest to dość solidny 5-turowy drop. Ale przed nami jeszcze jeden dodatek, za wcześnie na takie wyroki.
A no i inna kwestia - ta panienka jest po prostuciężkim pornem w limited. Dobre staty, protector i wrzucanie tokenów po śmierci robi swoje w tym formacie.

Druga z kolei karta jest... trochę bardziej specyficzna. Zdecydowanie pod talię na worgenach, inaczej jest w najlepszym wypadku przeciętna. 7 tura obecnie jest czasem, gdzie powinniśmy wrzucać karty, które kończą grę. A nie takie, które kwikną spotykając się z nawet 3 turowymi dropami. Nie jest to oczywiście pewne, ale sam fakt takiej możliwości jest dość sporym minusem. Jednak grając talią na worgenach trochę się tu zmienia. Trochę oznacza King Greymane, który nie tylko osłania Dariusa przed byciem atakowanym, ale także zyskuje +8/+8! Do tego aberracja skutecznie przeszkadza przeciwnikowi w zestrzeleniu go. W takiej sytuacji jest to dość skuteczny finisher przyzwoicie wpasowujący się w motyw talii na worgenach - w 7 turze nie ma zbytnio konkurencji.
Z kolei w limited... jest to karta bardzo silna. Finisher o tyle groźny, że nawet jak uda ci się dobiec czymś tańszym, żeby się skrócić, to i tak zostaną trzy tokeny 1/1. Do tego aberracja jest tutaj o wiele bardziej użyteczna, ze względu na większą liczbę granych directów.

I tak poznaliśmy dzisiaj dwie karty. Żadna z nich nie niszczy systemu swoją obecnością, choć obie mogą zagrać. Czy tak się stanie, czy moje pomysły okażą się mierną próbą wyciągnięcia tych rare z działu "po 50 groszy", zobaczymy sami.

środa, 13 lipca 2011

Wall of spoilers crit you for over 9000!

Przeczytali? Odpoczęli?
No to lecimy z resztą spoilerów. Wprawdzie nie są to pokemony, żeby łapać je wszystkie, ale jak 3 razy do roku jest są preview, to trzeba korzystać, co nie? To tak jak pojechać nad morze i w ogóle nie iść na plażę.
I jeśli z jakiegokolwiek powodu tak właśnie robisz. Nie odpisuj.

Zaczniemy od naszego zmierzchowego kolegi. To pierwszy pokazany przykład tego gatunku smoków. Nie wiem jak reszta, ale jeśli wszystkie te smoczki będą tak agresywne, to może być ciekawie. Jeśli skrócę się broderickiem/czymkolwiek z twoim ally, a następnie zagram shadowdrake, który, tylko wchodząc, uderzy cię za 4, to uważam to za dobrą opcję. Jeśli te karty będą poparte konkretnymi statystykami, to będą miały szanse ujrzeć światło dzienne.
W limited to już w ogóle bomba. Jak straciłeś cokolwiek w swoim stole (a tutaj jest to nagminne), to nie dość, że uderzasz wrogiego hero za 4, to skrócisz się jeszcze z wszystkimi dropami do 3 tury i większością z czwartej. I choć ten jeden punk życia jest sporym minusem, to i tak zmusza przeciwnika do poświęcenia jednej karty, by się go pozbyć. Pytanie czy to wystarczy, by ta karta wyrabiała w constructed. Bo w limited bez problemu.

 A to już w ogóle jest kara. Nie chcę mówić, co ta karta robi razem z Korialstraszem, bo to widzi każdy. Już sam stwór za 5 mana 5/5, który daje reszcie +1/+1 nie byłby taki zły. Jednak fakt, że ta karta przeokrutnie napędza się z innymi czerwonymi smokami jest przerażający. Z Caelem głupi ruby stalker robi się 3/4. Ally dający ferocity 4/3. Wszystkie, po prostu wszystkie dragonkiny w tym momencie stają się grywalne. Ta karta, razem z paroma abilitkami może wygenerować nowy archetyp. I nie musi być to nawet deck czysto na czerwonych smokach. Może być to talia na ognistych ally, w których jest parę smoczków i sporo ally, które z ich obecności po prostu czerpią korzyści.
W limited to już jest kara przeokrutna. Ta karta jest w stanie wygrywać gry. Caelstrasz ma dobre statystyki, efekt działający sam z siebie i wzmacnia większość twojej talii. Czego chcieć więcej?

Jak zdradzono w preview, każdy typ dragonkina i elementala dostanie taką wzmacniarkę. Tutaj akurat trafiła nam się wersja ziemna. Karta combogenna, choć bardzo specyficzna. Jej największym minusem - jak chyba wszystkich earthów jest słabe rozłożenie statystyk. 3/9 nie jest zbyt szałowe, ponieważ ally, który może dużo przyjąć, ale mało oddać nie jest dobrą opcją. Jest to jeden z powodów, dla którego Therazane, "matka" earth elementali jest nie grywalna. A skoro już o niej wspomniałem, to w ten ally w talii zawierającej Terrastra musi być. Jeśli cokolwiek tutaj powstanie, będzie oznaczało talię ciężko opartą na earth elementalach. Pytanie czy to wystarczy? Chciałbym aby tak było, ale obawiam się, że na chceniu się skończy.
W limited ten ally też nie jest bombą. 3/9 oznacza, że nawet 5 turowy blank 5/5 się nawzajem z nim zabije, co nie jest zbyt szałowym osiągnięciem. Stash jest słaby, ponieważ w 6 turze nie będziemy mieć nic gorszego od 2/1, a przy obecnych questach ciężko będzie mieć pełną rękę, by naraz stashować i zagrywać masę ally. Szkoda.

Ten miecz nie pogra. Po prostu. Nawet robiąc deck na ognistych kartach, w najlepszym wypadku 30-35 kart to będzie fire ally/equipment. Do tego wymaga exhaustu herosa, co np. w hordzie już jest minusem (nie uderzysz z brodericków, które na pewno byś miał). I za 4 many, masz około 50% szans, że twoje stworki będą miały X assaulta. Biorąc pod uwagę fakt, że taka talia musiałaby być agresywna (bo inaczej po co ta broń), to nie zagrywanie niczego w 4 turze (a to jest czas choćby na Dethvira?) i granie w ruletkę jest baardzo, ale to bardzo słabym pomysłem. A nawet jak wyjdzie, to co? Grając naporem ile assaulta dostaniesz? Najczęściej będzie to 1-2. Ale dobrze. Dostałeś nawet trójkę assaulta. Ile ally go dostanie? Pierwsze dropy zawsze się jakoś skracają, umierają. Jeśli przeciwnik zaczynał, to może się okazać, że nie będziesz miał czemu dać tego bonusu. Nie, to jest zdecydowanie słaby pomysł. A w limited to najlepszym zastosowaniem byłoby podłożenie tego ostrza jako resource.

No i jako ostatni - Thrall. Legenda, najpotężniejszy shaman świata i okolic, i tak dalej. Tutaj jako karta czysto combogenna. Statystyk nie ma porywających, ale sama możliwość zagrania jej za darmo jest bardzo kusząca. No i jak wejdzie to osłania ci prawie cały stół (poza herosem)!
A jak go zagrać? Już teraz powstaje masa pomysłów, jedne mniej, inne bardziej grywalne. Obecnie chyba najszybszy jest hunter, wrzucający z preparacji peta (melee), ze stasha cairne token (nature), zagrywa brodericka lub inny pierwszoturowy fire drop i w drugiej cokolwiek lodowego. Tadaaa masz krowę 6/6 w drugiej turze. I o dziwo nie jest to specjalnie skomplikowane. Ta karta jest czysto ofensywna. A co to za problem wrzucić do ofensywnej talii masę 1-szo turowych dropów?
W limited zaś jest to po prostu krowa. Niezbyt szałowa, ponieważ za 8 many ma tylko 6 w plecach (a alternatywny koszt w limited... no musiałbyś mieć sporo szczęścia), ale jednak jest to karta, która może dobić przeciwnika.

Prawie jak święta!

Preview dla karciankowców, tak jak święta, zawsze jest okresem radosnym. Ludzie plotkują, kombinują, czasami się cieszą z siły nowych kart. Wprawdzie to "cieszenie się" często jest podobne do kawału o alpinistach, różnej narodowości, zdobywających ten sam szczyt. Wszyscy krzyczą jak jest wspaniale, tylko Polak mówi "Ja pierdolę". No, ale to też jest sposób okazywania tego, no, yyy.... entuzjazmu, co nie? Ja także będę to robił, ale postaram się to robić mniej tradycyjnie.
Pierwszą kartę z zestawu znamy już wszyscy. Deathwing the Destroyer został pokazany po raz pierwszy podczas amerykańskich continentalsów. Od tego czasu ta karta dzielnie generuje (i niszczy) dziesiątki nienormalnych kombinacji, by ją zagrać przed 5 turą. Wprawdzie taka talia byłaby równie stabilna niczym grecka gospodarka, ale w końcu by się udało. Odsuwając jednak te fun-decki na bok, to ta karta może sporo namieszać w mecie. Sposoby by ją wprowadzić na pewno się znajdą, a Deathwing daje coś, czego nie widzieliśmy od czasu Kel'Thuzada. Nie potrzebuje on niczego innego, by wygrywać ci gry. Alexstrasza wymaga stworków, Ysera generuje karty, Kalecgos wymaga ability, a Nozdormu cudu. Deathwing po prostu wpada i niszczy. Jest jeszcze jeden powód, dla którego go pokazali. Jako wprowadzenie i wytłumaczenie. Ponieważ cały dodatek jest skażony jego obecnością - tak jak w wersji MMO jego przybycie zmieniło cały Azeroth. Pytanie tylko brzmi - czy będzie on w stanie zatrząść posadami obecnej mety?

Favor of Undeath to pierwszy przykład wpływu niszczyciela na karty. Każda klasa otrzyma teraz jakiś attachement, który ma dodatkowy efekt w momencie zniszczenia. Ability death knighta pokazuje, że to wcale nie muszą być karty słabe, co można by zakładać, ze względu na wielofunkcyjność. 2 assaulta za 1 many sprawia, że twój pierwszoturowy broderick czy lady bancroft może na strzała łyknąć burly bertę. Albo zjeść jednego feral spirita i przy okazji sprzątnąć przeciwnikowi jakiś totem ze stołu. Nie wiem jak wam, ale mi się taki pomysł bardzo podoba.
W limited tym bardziej - dopakowanie ataku zawsze jest przydatne, a przy obecnej ilości tokenów -1 do życia jest dobrym efektem

Drugim typem karty jest sacrifice. Zagraj, przy okazji coś poświęć i dostaniesz coś o wiele taniej niż powinieneś. Twisted Death Pact nie wydaje się być tak mocny jak poprzednia karta, jednak generuje pewne zaskoczenie. W końcu, aby go wstawić (w instancie) możesz poświęcić nawet jakieś ability czy equipment. Zagrane w niespodziewanym momencie może wymusić zmianę planów przeciwnika. Choć jest też druga opcja, chyba nawet "odrobinkę" lepsza. W końcu w tym dodatku wychodzi dużo kart, mówiących "jeśli w tej turze coś zniszczyłeś" lub "jeśli twój czarny/błyszczący się* dragonkin zostanie zniszczony, zrób coś". No i co? Wysadzisz sobie ally, by zniszczyć ability i ghoula? Albo wysadzisz cokolwiek, by wrzucić ghoula, następnie wrzucasz twilight dragonkina, który robi coś złego (ponieważ coś w twoim stole zostało wysadzone w tej turze). Wprawdzie jest tutaj dużo kombinatoryki stosowanej, jednak przy odpowiedniej ilości takich kart w secie może powstanie grywalna talia mocno opierająca się na tych efektach.

* - jeśli nie zrozumiałeś o co tu chodzi, to jesteś niesamowitym szczęśliwcem. I lepiej dla ciebie, żebyś nie próbował nadrobić zaległości w tym temacie.

Efekt "co ci zrobię, jak się zniszczę" nie ominął także ally. Pokazana tutaj karta została momentalnie określona mianem - anty-broderick. Nie tylko ma porządne statystyki jak na pierwszo-turowego dropa, to także pozbawia twojego przeciwnika assault 1, na który wszyscy tak narzekają. Wprawdzie jak broderick zabije się razem z Gardosem, to nie poleci na spód talii, ale przynajmniej wymusza na przeciwniku atakowanie tego konkretnego stwora, zamiast atakowania gdziekolwiek. A pamiętajmy, że to najgorsza możliwa opcja dla tej karty.
A ma ona zastosowań kilka. Przy obecnej sephirionowej mecie można nawet wysadzić go (na przykład opisanym moment temu death pactem) w odpowiedzi na astral recall i sprawić, że taki Edge of Oblivion, czy Champion zamiast na rękę idą na spód talii. A tobie zostaje ghoul 3/3.
W najgorszym zaś wypadku radośnie biegniesz skrócić się z jakimś grazzlem, zmniejszając przeciwnikowi grób o 1 kartę.

Kolejnym alliancowym ally i zarazem pierwszym rare tego preview jest Lyrana o upierdliwym tytule. Karta, która ma kilka potencjalnych zastosowań - i choć żadne szałowe, to razem mogą pozwolić jej zobaczyć grę. Pierwszym z nich jest oczywiście efekt "enters play". Wchodząc uderzy co najmniej za 1 po stole przeciwnika. Mając pod ręką Korialstrasza zrobi to za 9, ale to już jest bardzo pornograficzna opcja, która wymagałaby konkretnej talii (co nie oznacza, że takowa nie powstanie) i podejścia. Jeśli nie to, to zawsze możesz ją zestashować, by obrażenia twoich ogników były niepreventowalne, co może przeszkodzić przeciwnikowi w kalkulacji. Nie ma 2 odbitki z voice of reason, holy shock jedyne co robi to bije za 4. Czy najlepsza z tych opcji - grając casterem wieje ci, czy twój przeciwnik ma ally z aberracją. Stashujesz Lyranę, a później jak w tej piosence -  "set my worgen on fire!".
Największym jej minusem jest 4 punkty życia. Ale mam dziwne przeczucie, że celem zagrania tej panienki nie będzie bieganie po stole.

Tutaj z kolei mamy coś, co na początku uznałem za hordowy odpowiednik Larysy. Jednak "drobna" różnica w sile, brak stasha oraz rarity podsuwają mi raczej przypuszczenie, że nie mają one ze sobą nic wspólnego. Ten ally jest po prostu przeciętny. W constructed 6 tura to czas zagrywania kart, które przybliżają cię do zwycięstwa, nie zagrywania stworka bez żadnego dodatkowego efektu, nawet jeśli ma on być 8/7. Może i ujrzy on światło dzienne, ale raczej widziałbym go w jakimś fun-decku niż normalnej talii.
W limited za to... No tutaj jest zupełnie inaczej. Fire ally zawsze się jakieś znajdzie, a ciężka krowa zawsze jest jak najbardziej mile widziana. Do tego jest uncommonem, więc trochę można ich trafić. I dobrze. Przynajmniej tutaj będzie się spełniać.

Nie. Po prostu nie. Broderick to nie jest, bloodsoul także. Jeśli przeciwnik zaczyna, to łaskawie możesz liczyć na to, że dociągniesz sobie 1 kartę za 1 many. A w dzisiejszych czasach albo w tym czasie się wrzuca coś na skracanie, albo kontruje, albo... robi wiele rzeczy, poza wrzucaniem stworka, który może zginąć nic nie robiąc.
Oczywiście może też być tak, że w swojej turze i się z czymś skrócisz i dobierzesz kartę, jednak zakładając te 50% szans... - zbyt duża losowość, by ta karta ujrzała światło dzienne. Zwłaszcza, że dostaje baty nawet od cerwyna.
W limited... jej atutem jest pewny dociąg karty. I jeśli będzie wrzucana, to pewnie tylko i wyłącznie z tego powodu. A zbyt szałowy on nie jest.

Tutaj mamy kolejnego z rodziny czarnych smoczków. Ten z kolei triggeruje swoją zdolność, gdy tylko coś czarnego lub zmierzchowego zostanie zniszczone.
Same statystyki stwora nie powalają. Pytanie brzmi - czy będzie potrzebne tyle hate, by ten ally ujrzał grę? Bo podejrzewam, że ten czynnik będzie kluczowy.
Tak samo z limited. Statystyki ma takie, że może zginąć od drugoturowego dropa. Będzie dużo ability - ten ally będzie grany. Gdyby był 4 4/4, byłoby o wiele lepiej. Trudno.


Chciałem opisać cały preview w jednym poście, ale widzę, że ta ściana tekstu robi się zbyt wielka. Więc na teraz to tyle, resztę wrzucę już niedługo!

poniedziałek, 11 lipca 2011

DMF Rimini czyli miałem szczęście. Problem? :D

Gdy wracałem po pierwszym dniu EUCC z magicznym wynikiem 5-6 (czytaj, jeden win od dnia drugiego), zastanawiałem się, czy jest sens w ogóle wybierać się następnego dnia na jakiekolwiek eventy.
Po tym jak człowiek tak przeokrutnie wtopi może mu się odechcieć wielu rzeczy. I nie mówię tutaj tylko o większych turniejach. Wtopienie 2-3 battlegroundów z rzędu także potrafi dość mocno zniechęcić.
Na szczęście czasami trafią się w pobliżu ludzie, którzy strzelą cię w łeb i poślą na kolejny turniej.
I tak wylądowałem na DMFie w Rimini, w którym pewien porno zestaw zaprowadził mnie wprost do top8.
No, ale po kolei.
W tym, co otworzyłem nie było ani żadnych bomb ani zdrapek. Tyle dobrego, że przynajmniej nie było mi szkoda tego zestawu oddawać, ponieważ w formacie sealed po spisaniu talii przecież przekazujesz ją komuś. Po zamianie zaś...
Po prostu spiszę co dostałem - sami zrozumiecie.

Hero:
Amaria Kelsur

Master hero:
Ysera the Dreamer

Allies:
Varandas Silverleaf
Fenton Guardmont
Boomer
Donatello
Xeris
Bronze Guardian
Kirjen Fizzgar
Tesla
2*Alandor Stonebrew
Andrew Ulric
Adrienne the Inspiring
Ruby Skyrazor
Emerald Acidspewer
Bound Rumbler
Erama
Jinie Swizzleshade
Ruby Blazewing
Korialstrasz
Therazane the Stonemother

Abilities:
Wing Clip

Equipment:
2* Hersirs Greatspear
Lightningflash

Quests:
A matter of Time
A head full of wind
Corrosion Prevention
The Torch of Retribution
2* Entrenched
Crystals of Power
Forged of Shadow and flame

Narzekać nie mogłem, choć już od początku zdawałem sobie sprawę z poważnego minusu talii - braku niszczenia. Jeśli przeciwnik wrzucił coś innego niż ally w stół, to ta karta zostawała do końca partii. Trochę boli, na szczęście pozostałe karty pozwalały mi patrzeć w przyszłość... nazbyt optymistycznie jak się okazało.
Ale cóż poradzić? W pierwszej grze wygrałem 2-0, dosłownie tratując wroga. Boomer zagrany w drugiej turze jest straszną karą, zwłaszcza jeśli przy okazji zabija pierwszoturowy drop przeciwnika.
Tak swoją drogą to piszczenie na karty wroga dostarczało mi jakiejś dzikiej radochy. Kwik! Umarł ci ally. Kwik! Następny. A ja w międzyczasie wcisnę 3 w twojego herosa. Kwik!
No, ale wracając na ziemię... Druga gra okazała się byc odrobinę trudniejsza - okazało się, że bez Boomera przeciwnik ma olbrzymie szansę na ściśnięcie mnie zanim zacznę wrzucać coś konkretnego. To chyba była pierwsza konkretna informacja, która mnie przystopowała. Mimo silnych ally, przeciwnik mógł mnie po prostu zalać. I raz to zrobił! Niedobrze...
Na szczęście trzecia gra znowu przebiegła po mojej myśli. Czego nie zrobi Boomer, zrobi Varandas, a dokończy Korialstrasz. Przerażające, co nie? W końcu jeden z graczy po mojej wygranej, stwierdził, że ja mam talię do constructed.
W trzeciej grze niestety nadziałem się na Mehdiego (który swoją drogą podczas składania talii siedział naprzeciwko mnie). Mimo jego Grim Campfire byłem w stanie przewieźć go 2-0, co było dość pokrzepiające. Nie miałem co zrobić z jego Grim Campfire, ale przezwyciężyłem ten minus i to mnie bardzo pokrzepiło.
Nie na długo. W czwartej grze nadziałem się na drugiego huntera. Z jedną zasadniczą różnicą - koleś miał Aspect of the Wild.
Tesla 7/5, która zjada mi Boomera bez strat, ponieważ dostaje nature resistance? Słabo!
I choć pierwszą grę wygrałem (dzięki Yserze radośnie biegającej ze strzelbą), to dwie pozostałe gry należały do mojego przeciwnika. Wcisk jaki mi zafundował był przeokrutny.
I tak dotarłem do piątej rundy z wynikiem 3-1. Nie ukrywam, że w tym momencie całej moje "Ale mam zarąbistą talię! Cisnę do top8!" wyparowało. Kolejna przegrana oznaczała pożegnanie się z turniejem, a ja przecież byłem dopiero na półmetku. A przecież im dalej w las tym więcej drzew! Na szczęście Boomer dość często wskakiwał na otwierającą rękę (przed lub po Mulliganie), za nim Bronze Guardian do osłony.
A gdy wchodził Korialstrasz to wtedy zaczynała się zabawa. Wrzucenie w 6 Korialstrasza, w siódmej Polearma, a w ósmej jakiegokolwiek ally zazwyczaj oznaczało kapitulację porównywalną do poddania Paryża w 1940. Gładko i bez żadnego oporu. Tylko w szóstej rundzie jeden chłopak nie chciał się poddać, to przygarnął w następnej turze Therazane oraz Stasha od Ruby Blazewing za 10.
Ujemny Health Pool przeszkodził mu w dalszej walce.
W siódmej grze zaś odbyło się dość specyficzne "ready target ally".
Atak Korialstraszem, zagraj Therazane, wysadź Therazane by wyreadować Korialstrasza, wbiegnij Korialem w herosa i go dobij.
Mina przeciwnika była bezcenna, no ale w końcu nieczęsto zagrywa się kartę "ready target ally" za 7 many ;).

I tak udało mi się dotrzeć do top8. Oczywiście w międzyczasie wszyscy mi dogryzali, że tą talią małpa by do topa dotarła, ale...
Jak po drugiej rundzie poradził mi Gnimsh.
"Nie bądź zbyt pewny siebie. Raz też dostałem takie porno, głupio wtopiłem i koniec planów z top 8".
Czy coś w tym stylu.
No, ale te wszystkie docinki miały dla mnie wtedy dość małe znaczenie, ponieważ wiedziałem, że czeka mnie niezła przeprawa - draft. W ciągu ostatnich 4 lat zagrałem 3 drafty, co jest średnio imponującym wynikiem. Do tego, z powodu ogólnego zmęczenia, zapomniałem o radzie Palysa (draftuj maga, warlocka albo ewentualnie druida (czy tam huntera? Nie pamiętam już). Faktycznie, wszystko mogłoby się potoczyć inaczej gdybym brał warlocka,no ale dałem się skusić Citadel Claymore i 2* Thunderous Challenge. Być może nie byłby to taki zły wybór, gdyby nie to, że...
nie udało mi się dobrać ani żadnych bomb, ani uzbierać odpowidniego ally curve.
Zresztą zobaczcie sami.


Hero: Peter Hottelet

Allies
Jerrick Valder
Bronze Drakonid
Nessera Gildenrose
Dominic Kandor x2
Bronze Emissary
Bound Rumbler
Landro’s Lichling
“Zooti” Fizzlefury x2
Vincent Brayden
Erama x2
Azure Captain

Abilities
Intercept x2
Peerless Guard
Crushing Strike
Shattering Throw
Thunderous Challenge x2

Equipment
Crusher of Bonds x2
Citadel Enforcer’s Claymore

Quests
Challenge to the Black Flight
Counting Out Time
The Key to Freedom
What’s Haunting Witch Hill?
Elemental Energy x2
Putting the Pieces Together

Ally w koszcie 1-3 miałem cztery. Wprawdzie draftowanie alliance okazało się być trafnym wyborem (co najmniej 2 osoby się skusiły na hordę od boosterka WotE, pewnie Timriv), to mimo gotowości ignorowania każdej karty, byleby przygarnąć jakieś wczesne dropy, nie przyniosły rezultatów. I może gdybym trafił na wolniejszą talię, mecz byłby bardziej wyrównany, no ale gdyby babcie miała wąsy...
Trafiłem na Manuela Alvisi. Ja tam z metą nieobeznany i w ogóle, ale ludzie go kojarzą, więc nie wstyd było przegrać. No, ale po kolei
Dwa razy miałem powitanie Tidal elemental, drop alliance 2 mana 2/3, 3 tura Patricia Potter 3 4/3, czwarta tura zestrzelił mi protectora, w piątej 5 z arcane missiles we mnie, w 6 turze 5 z arcane missiles we mnie.
Druga gra wyglądała podobnie.
I weź teraz pokaż się między ludzi. Doszedł do top8, nie pograł nawet 15 minut i już się zwija.
Trudno.
Przynajmniej był ten top! I będzie następny! (tym razem już w constructed, żeby pyskowania mi tu nie było :D)

No i muszę przyznać, że ten jeden draft był dla mnie o wiele bardziej edukujący niż te 3 drafty, co je rozegraliśmy treningowo przed Rimini. Nie tylko draft. Takie turnieje zawsze uczą o wiele więcej niż jakikolwiek turniej lokalny. Dlatego jestem niesamowicie zadowolony, że mogłem się pojawić w Rimini. I mam nadzieję, że wielu z was pojawi się w Poznaniu. A później na kolejnych międzynarodowych turniejach. Polska zdobywa coraz lepszą pozycję na arenie międzynarodowej. A żeby zacząć wygrywać, trzeba zacząć jeździć.
Ja po czterech latach przerwy zrobiłem swój pierwszy krok. I zamierzam zrobić następne, ponieważ chcę wygrywać.
A wy?

PS - Niełatwo się pisze takie detaliczne relacje. Za wszystkie wtopy przepraszam i poprawię się następnym razem ;)

niedziela, 10 lipca 2011

Na dzień dobry... pyroblast!

W końcu ruszyłem!
Wprawdzie blog wygląda jak wygląda, ale grafikiem to ja nie jestem. Za to od takowych wszelaką pomoc chętnie przyjmę ^^.
No, ale wracając do tematu...
Strona wowtcg.pl potrzebuje jeszcze chwili, aby ruszyć, a chwilowo jest dość mało rzeczy do czytania.
Poza tym jakiś drobny blog o magu i jego ofiarach (czyt. pozostałych klasach), zawsze się przyda. A jak w końcu powstanie strona, to (być może) się przeniesie to i owo.

No, koniec pierdół. Czas na pierwszą porządną notkę.